niedziela, 20 lipca 2014

Rozdział 3

*Jennifer*
        Odwróciłam się i spojrzałam na niego.
- Hej. - Powiedział.
- Cześć.
- Czemu mnie unikasz? - Spytał.
- Co? Nie, nie. Ja Cię nie unikam. Naprawdę.
- To czemu nie przyszłaś dzisiaj ze swoim bratem? Albo czemu jak Cię przed chwilą wołałem to już chciałaś odejść? - Zapytał.
- A czy ja muszę codziennie przychodzić ze swoim bratem?
- Nie musisz.
- No właśnie.
- Ale odpowiesz na pytanie? A raczej pytania?
- Może. - Powiedziałam. - Słucham, jakie masz pytania.
- Czemu nie przyszłaś dzisiaj ze swoim bratem?
- Bo się dzisiaj źle czułam. - Skłamałam znowu.
- Mhm. A czemu jak Cię przed chwilą wołałem to już chciałaś odejść?
- A, no bo ja Cię nie poznałam...
- Aha. Słuchaj, ja naprawdę nie chciałem na Ciebie wpaść. - Powiedział.
- Wiem. Przecież to był zwykły wypadek. - Powiedziałam.
        Postanowiłam mu wybaczyć. Przecież to był zwykły wypadek - i miał rację. Po prostu mnie nie zauważył i wpadł na mnie, a raczej wbiegł, ale... Przepraszał mnie ciągle, a ja go tak brzydko traktowałam! Jaka ja jestem głupia! Martwił się o mnie... Martina miała rację - martwił się o mnie. Sama też to wtedy widziałam i słyszałam.
- Przepraszam. - Powiedział.
- Spokojnie. Przeprosiny przyjęte. Ja też chcę Cię przeprosić, bo zachowałam się brzydko w stosunku do Ciebie, bo kilka razy mnie przepraszałeś, a ja głupia krzyczałam na Ciebie, więc też Cię bardzo przepraszam.
- Nic się nie stało. - Uśmiechnął się. - Przeprosiny przyjęte.
- Dziękuję. - Również się do niego uśmiechnęłam. - Fajny psiak. - Wskazałam na jego psa.
- A, dzięki.
- Jak się wabi?
- Alex. A Twoja? - Spytał.
- Abi. - Powiedziałam. - Wybacz, ale muszę już iść. Jestem bardzo zmęczona. - Wyjaśniłam.
- Spoko. Może Cię odprowadzę? - Spytał z uśmiechem.
- Jeśli chcesz. - Powiedziałam i też się uśmiechnęłam.
- Chcę.
- No to chodź. - Powiedziałam. - A jak masz na imię? - Spytałam.
- Wybacz, zapomniałem się przedstawić.
- Nic się nie stało.
- Neymar.
- Jennifer.
        Odprowadzanie trochę trwało - rozmawialiśmy, śmialiśmy się, bawiliśmy się z naszymi psiakami. W końcu doszliśmy do mojego domu. Stanęliśmy pod bramą. Spojrzałam na niego, a on na mnie. Uśmiechnęliśmy się do siebie w tym samym czasie.
- A jutro przyjdziesz ze swoim bratem na trening?
- Tak, przyjdę. - Powiedziałam. -  Muszę już iść. To pa.
- Pa.
        Weszłam do domu szczęśliwa - wszystko sobie wyjaśniliśmy i wszystko jest już dobrze.
        Poszłam do jadalni, bo poczułam zapach jajecznicy, a byłam już bardzo głodna. Zobaczyłam przy stole mamę, tatę i Diego. Usiadłam na krześle.
- Hej. - Powiedziałam. - Już wróciłam!
- Trochę długo Ci to zajęło. - Zauważył tata.
- No byłam z Abi na spacerze.
        Po skończonej kolacji poszłam do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Po chwili ktoś otworzył drzwi. Zobaczyłam twarz Diego.
- Mogę wejść?
- Wchodź. - Powiedziałam.
        Usiadł obok mnie.
- I jak tam?
- Dobrze, a tam?
- Rozmawiałaś z Neymarem? - Zapytał.
        Co? Skąd on wie, że rozmawiałam z Neymarem?
- Skąd wiesz, że rozmawiałam z nim? - Spytałam.
- No...
- No? - Nie odpowiedział. - To był Twój plan, prawda?
- Tak. - Przyznał.
- Ehhh.
- Ale pogodziliście się?
- Tak.
- No to się ciesz.
- Cieszę.
- No i widzisz.
- Widzę. Dobra, możesz wyjść?
- Mogę.
- Dzięki. No to idź.
- Spoko, ale mam jeszcze jedno pytanko.
- Jakie?
- Idziesz jutro ze mną na trening?
- A o której jutro masz?
- O 17.
- No to pójdę.
- Okej.
        I wyszedł z pokoju.
        Postanowiłam zadzwonić do Tini. Odebrała po dwóch sygnałach.
- Halo? - Usłyszałam jej głos.
- Hej, Tini. - Powiedziałam.
- O, hej, Jenn.
- I jak tam spotkanie? - Spytałam zaciekawiona.
- Weź... Normalnie masakra jakaś!
- Czemu?
- Myślałam, że jest spoko, ale nie. Zwykły dupek! - Powiedziała. - A wiesz co było najlepsze w tym całym naszym spotkaniu? - Powiedziała z sarkazmem. - Że pod koniec naszego spotkania zadzwoniła do niego jakaś laska, żeby się z nim na jutro umówić! Wiesz jaka ja byłam wściekła? Chyba sobie nie zdajesz z tego sprawy! Wiesz jak ja się na niego patrzyłam? Po co on się w ogóle ze mną umawiał! Pff, za takie spotkanie to ja dziękuję! Za takiego chłopaka to ja też dziękuję!
- Ale się rozgadałaś. - Stwierdziłam. - Spokojnie, doskonale Cię rozumiem. Nie warto się takim dupkiem przejmować, Tini.
- Wiem, wiem. - Powiedziała. - A jak tam Ty? Byłaś dzisiaj na treningu?
        O nie!
- No wiesz...
- Byłaś?
- Nie, nie byłam.
- Dlaczego? - Spytała.
- Po prostu nie chciałam go zobaczyć.
- I co powiedziałaś Diego?
- Że się źle czuję.
- Aha.
        Nastała cisza.
- Ale się dzisiaj z nim spotkałam. - Powiedziałam po chwili.
- Co?! Jak?! Gdzie?! Kiedy?! Gadaliście?! A o czym?!
- No, wyszłam dzisiaj wieczorem z Abi na spacer i nagle tak patrzę a akurat on tam szedł. W moją stronę! Ja oczywiście zaczęłam iść w przeciwną stronę...
- I co było dalej?
- Ale on mnie zawołał, więc poczekałam na niego. Przeprosił mnie jeszcze raz, ja go zresztą też przeprosiłam. Wiesz, za moje zachowanie. Potem on mi zaproponował, że mnie odprowadzi.
- I odprowadził? - Spytała.
- Tak, odprowadził. Potem zapytał się czy jutro przyjdę z Diego na trening.
- I co mu powiedziałaś? - Zapytała.
- Że przyjdę.
- I potem jeszcze z nim rozmawiałaś?
- Hm, nie. Pożegnałam się z nim i on poszedł do swojego domu, no a ja do swojego.
- Czekaj, czekaj! Ale jak się z nim pożegnałaś? Całusem w policzek? A może w usta? - Zażartowała.
- No co Ty! Po prostu "pa" a on "pa".
- Szkoda. - Powiedziała.
- Co? Czego szkoda?
- A sama nie wiem, sorry. A mam takie pytanko...
- Jakie? - Spytałam lekko podenerwowana.
- Ale nie obrazisz się na mnie jak Ci je zadam? - Spytała.
- Ale mnie nastraszyłaś! - Powiedziałam ze śmiechem. - No, pytaj.
- On Ci się podoba? - Spytała.
        Czy on mi się podoba? Czy on mi się podoba? No, podoba, podoba. Przystojny jest...
- Wiesz... Przystojny jest, ale ja... Ja na razie nie szukam chłopaka. - Wyjaśniłam.
- Uuuu.
- Ha, ha! Żadnego "uuuu"! Wiesz, Tini. Będę już kończyła, bo jestem strasznie zmęczona.
- Dlaczego jesteś zmęczona?
- Byłam z mamą na wielkich zakupach i trochę chodziłyśmy po sklepach.
- A mówiłaś, że się źle czułaś... - Zaśmiała się.
- Dobrze wiesz, że to było kłamstwo! - Również się zaśmiałam. - A jutro pójdziesz ze mną i Diego na trening?
- Chętnie. O, poznam przy okazji Twojego przyszłego chłopaka!
- Weź! Dobra, ja kończę. Pa.
- Pa. - Rozłączyłam się.
        Poszłam jeszcze się umyć, ubrałam się w piżamę i położyłam się spać.

-----------------------
A oto rozdział 3 ;)
Mam nadzieję, że się podoba.
Proszę o komentarze <3

10 komentarzy:

  1. Super rozdział!
    Neymar i Jennifer pogodzeni! :-D
    Mam nadzieję że na tym treningu coś się wydarzy. ;)
    Ps. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuper <3333
    Neymar i Jennifer <3
    Ah ta Tini xd
    Sr za błędy ale pisze z. Telefonu xd
    Czekam :3
    Gabson <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... Neymar. Przyznam szczerze, że ostatnio strasznie dużo o nim myślę. Może to przez mistrzostwa w Brazylii? Świetny człowiek o niesamowitym charakterze. Ale nie o nim tu miałam pisać. Przyszłam tu żeby skomentować.Kto wie, może moje rady pomogą? Wszystko to co napiszę w tym niebanalnym komentarzu jest moimi spostrzeżeniami. Zaczynajmy. Początkująca, prawda? Mówię jakbym sama miała doświadczenie w pisaniu. Nie mam go, ale dużo czytam. Książki, blogi. Można się wiele nauczyć. Miałaś już kiedyś jakiś blog?
    Strasznie dużo dialogów. Zajmują one praktycznie cały rozdział. Skup się też na opisywaniu emocji i myśli postaci, wyglądu otoczenia, ludzi. Naprawdę mało tego jest, a z tym czytałoby się lepiej. Chyba tyle. Pewnie miałam o wiele więcej do powiedzenia, ale zapomniałam. Mam nadzieję, ze chociaż spojrzysz na moje rady. Jesteś na dobrej drodze.

    G.C LOVE YA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Postaram się teraz więcej opisywać uczuć, myśli itp. Jeszcze raz dziękuję za rady ;)

      Usuń
    2. Cała przyjemność po mojej stronie :3

      Usuń
  5. ♥♥♥
    Jak masz dużą wene to dodawaj częściej rozdziały :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę co się tu dzieje XD

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo