Rozdział dedykuję wszystkim czytającym <3
Chłopak leżał na szpitalnym łóżku, tyłem do mnie, więc mnie nie widział. Słyszałam tylko jak płacze. Podeszłam niepewnie bliżej. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Było mi strasznie przykro, że Bruna tak go potraktowała. Jednak, może to i dobrze? Może w końcu trochę przejrzał na oczy? Jaka naprawdę ona była? Oczywiście, nie musiał się dowiedzieć o tym w ten sposób...
Brazylijczyk najwyraźniej wyczuł czyjąś obecność, bo odwrócił głowę w moją stronę. Dałabym wszystko, abym nie musiała oglądać tak smutnego Neymara. Piłkarz przeniósł się z pozycji leżącej na siedzącą, przesunął się i poklepał miejsce obok siebie, na znak, abym usiadła. Zrobiłam to o co mnie poprosił. Spojrzałam na niego i przytuliłam go do siebie najmocniej jak umiałam. Po chwili chłopak jęknął, chyba z bólu. Odsunęłam się od niego. Uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam gest. Zaraz po tym spoważniałam.
- Jak się czujesz? - spytałam niepewnie.
- Szkoda gadać... - mruknął, patrząc na widok znajdujący się za oknem.
Westchnęłam.
- Przepraszam, że powiem to tak prosto z mostu, ale... Słyszałam, że masz poważną kontuzję - ucięłam, bo Ney spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
Wpatrywałam się w swoje dłonie.
- Słyszałaś? - zapytał takim tonem, że na niego spojrzałam. Miał przymknięte powieki.
Przełknęłam głośno ślinę.
- Mhm, to znaczy przypadkiem... - zaczęłam się jąkać. - Bruna zostawiła otwarte drzwi i wszystko słyszałam... Jest mi bardzo przykro, że ona tak postąpiła. Przecież powinna ciebie teraz wspierać, a nie... - przerwał mi.