piątek, 5 września 2014

Rozdział 18

*Jennifer*
- Dzięki. A kto jeszcze będzie?
- Ty, Diego, ja, Oscar, Neymar, kilku kolegów z klubu, zaproszę też kilka osób z naszej klasy...
- Spoko. - powiedziałam.
- A wybrałabyś się dzisiaj ze mną na zakupy? Musimy kupić sobie jakieś ciuchy, biżuterię, kosmetyki, jedzenie...
- Z przyjemnością. Po treningu?
- Tak. Tylko, że jest jeden problem. - powiedziała.
- Jaki?
- Bo będzie bardzo dużo balonów do nadmuchania... A sama nie dam rady... Pomożesz mi?
- Haha, no pewnie! - wybuchłam śmiechem.
        Po treningu, Martina zaprosiła kolegów z klubu... Wszyscy przyjęli zaproszenie. Neymar też, z czego się bardzo ucieszyłam. Powiedziałyśmy im, że idziemy na zakupy. Tini pożegnała się z Oscarem, całusem w policzek. Wyglądało to bardzo słodko. I udałyśmy się na wielkie zakupy!!! Kupiłam sobie krótkie spodenki, do tego czarna bluzka z nadrukiem, biżuterię: kolczyki, bransoletki i śliczny złoty łańcuszek. Martina kupiła bardzo podobne spodenki co ja, białą bluzkę z nadrukiem no i oczywiście biżuterię, podobną do mojej. Chciałyśmy wyglądać jak siostry. Uzgodniłyśmy, że przyjdę do niej jakieś cztery godziny przed imprezą i razem się uszykujemy. Potem pomogę Martinie i Oscarowi w przygotowaniu do imprezy. Potem zgłodniałyśmy z Martiną, więc zamówiłyśmy pizzę. Po zjedzeniu, pojechałyśmy do supermarketu, aby kupić jedzenie. Kupiłyśmy kilkanaście paczek chipsów, kilka kartonów soku, kilka butelek pepsi, ciasteczka, paluszki, popcorn, cukierki, żelki i wiele innych. Oczywiście Martina kupiła kilka paczek baloników. Oj, będzie dużo baloników do nadmuchania. Po udanych zakupach, poszłyśmy zanieść wszystko do domu Tini. Miałyśmy naprawdę dużo zakupów. Nie wiem jakim cudem wszystko doniosłyśmy.
- Ale jestem padnięta! - powiedziała przyjaciółka, wchodząc do domu i pomagając Tini wypakować zakupy. - Czuję się tak, jakbym dzisiaj miała trening.
- Ja też, ale zobaczysz, twoja impreza urodzinowa będzie wspaniała! To wiesz co? Zostawię u ciebie te ciuchy co sobie kupiłam, ok? I jutro przyniosę tylko moje kosmetyki, lakiery do paznokci?
- Spoko.
- Ja już będę się zbierała, bo wiesz, trzeba się wyspać. A o której jest impreza?
- O osiemnastej.
- A o której mam przyjść?
- O której chcesz. Możesz nawet przyjść z samego rana.
- Ok to przyjdę z samego rana i na spokojnie wszystko zrobimy, bo potem jak w pośpiechu to wiesz. Więc pa, do zobaczenia. Przyjdę koło dziesiątej.
- Pa. - pocałowałam ją w policzek i wyszłam. W domu poinformowałam rodziców, że idę jutro na imprezę do Martiny, razem z Diego. Rodzice już o wszystkim wiedzieli, bo Diego już ich powiadomił. Zgodzili się, nie mieli nic przeciwko temu. Poszłam do swojego pokoju i poszłam spać.
        Rano wstałam o 8, zrobiłam sobie tylko kanapkę z serem i szynką, którą zjadłam w błyskawicznym tempie. Wzięłam szybki prysznic. Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam wrzucać do torebki moje kosmetyki i lakiery do paznokci. Trochę tego miałam, bo gdy uniosłam torebkę, trochę ważyła. Wzięłam jeszcze prezent ode mnie i Diego. Gdy wychodziłam z pokoju, wpadłam na Diego.
- Hej. A ty już idziesz? - zapytał.
- Hej. Tak, już idę, bo wiesz, musimy się z Martiną przygotować i pomagam jej i Oscarowi w przygotowaniach do imprezy.
- Okej, a o której impreza się zaczyna?
- O osiemnastej. - powiedziałam. - Dobra, ja idę. Pa, do zobaczenia na imprezie.
- Cześć.
        Szybko zeszłam na dół, prawie się zabijając na schodach, ale to taki mały szczegół. Wyszłam z domu i zaczęłam iść w stronę domu przyjaciółki. Martina nie mieszkała daleko - kilka domów dalej. Gdy stanęłam pod drzwiami, zapukałam.

---------
A oto rozdział 18 ;)
Proszę o komentarze <3
Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się rozdział 19. :)

2 komentarze:

  1. Świetny. :) Nie mogę się doczekać następnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby 19stka pojawiła się jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo