niedziela, 21 września 2014

Rozdział 21

*Neymar*
- Nie wiem czy jesteś tego świadomy, ale... Myślę, uważam, że Jennifer się w tobie zakochała. - powiedział.
        Kompletnie nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. Byłem zszokowany. Ja się zakochałem w Jennifer, ale nie wiedziałem, że ona we mnie też! Bałem się jej tego powiedzieć. Dlaczego? Bo bałem się, że mnie wyśmieje! A ona mogła też tak myśleć... Jeśli się oczywiście we mnie naprawdę zakochała... Że jak mi o tym powie, że się we mnie zakochała, to ja ją wyśmieję... A ja wcale taki nie jestem. I co ja mam teraz zrobić?
- Dlaczego tak myślisz? - spytałem.
- No bo dzisiaj... - zaczął. - Jak przyszedłem do nich wcześniej, bo wiesz chciałem im pomóc w przygotowaniach, a że wszystko było już zrobione i przygotowane to nie mieliśmy co robić, więc postanowiliśmy, że pooglądamy telewizję. Usiedliśmy we trójkę na kanapie. Jennifer trzymała pilota i skakała z kanału na kanał, bo nic ciekawego nie było. Po chwili zacząłem całować Martinę. Jennifer zaśmiała się i powiedziała "Ja tutaj jestem". Martina, gdy się ode mnie oderwała, powiedziała jej takie coś "Jenn, jak będziesz się całowała z Neymarem przy mnie, to też tak powiem". Ja spytałem głupio, czy jesteś z Neymarem, ona powiedziała, że nie. Więc myślę, że Jennifer od dawna się w tobie zakochała, ale boi się tobie o tym powiedzieć. - powiedział. - A ty?
- Co ja? - spytałem.
- Czujesz coś do Jennifer? - zapytał.
- Coś do niej czuję. Zakochałem się w niej. - wyznałem.
- No to na co ty czekasz chłopaku? - zdenerwował się Oscar. - Aż ona znajdzie sobie innego? Ona się w tobie zakochała, ty w niej, więc powiedz jej o swoich uczuciach do niej!
- Dzięki, Oscar. - powiedziałem. - Dzisiaj po imprezie odprowadzę ją do domu i wtedy powiem jej co do niej czuję.
- No i tak trzymać. - powiedział. - Wracamy?
- Jasne. - powiedziałem uśmiechnięty.
        I wróciliśmy do domu Martiny.

*Jennifer*
        Po około 30 minutach, w końcu wrócili. Oboje uśmiechnięci i zadowoleni? Chyba Oscar mu nie powiedział o tym. Ale to nawet i dobrze.
        Spojrzałam na zegarek - druga w nocy. Zobaczyłam idącego w moją stronę Diego.
- Siostra, ja się już zbieram. - powiedział. - A ty?
- Ja jeszcze posiedzę z godzinkę i też będę się zbierała.
- Ok to miłej zabawy. Pa. - powiedział, pożegnał się ze wszystkimi i wyszedł.
        Posiedziałam jeszcze z godzinkę i zaczęłam się również zbierać. Połowy osób już nie było. Podeszłam szczęśliwa do Tini.
- Będę się już zbierała, Tini. Dzięki za zaproszenie. Super impreza. Będę wiedziała do kogo zwracać się z prośbą o zaplanowanie przyjęcia. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. - Pa.
- Okej, nie ma za co. Pa. - powiedziała. - Jutro zadzwonię do ciebie.
- Dobra, tylko nie rano, bo będę jeszcze spała pewnie. - zaśmiałam się.
- Jasne, spoko, wiem. Jakoś tak o 15 zadzwonię.
- Ok, pa.
- Pa.
        I wyszłam na zewnątrz. Noc była naprawdę chłodna, a ja oczywiście nie wzięłam żadnej bluzy czy kurtki. To super! Cała się trzęsąc z zimna, ruszyłam do swojego domu. Nagle poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu. Już myślałam, że to ten mój sen co mi się ostatnio przyśnił, że stał się rzeczywistością. Że był to proroczy sen, jednak nie. Odwróciłam się. Ujrzałam. A kogo? Neymara.
- Hej. - powiedział tym swoim zachrypniętym głosem.
- Hej, ale bardzo cię proszę. Nie rób tak nigdy więcej. Zawału przez ciebie można dostać. - zaśmiałam się.
- Okej, przepraszam. - powiedział. - Pójdziemy do parku? - zaproponował.
- Jasne, ale po co? - zapytałam, a on zamiast mi odpowiedzieć, złapał mnie za rękę i zaczął iść w stronę parku, który było już widać.
- Hej, puść mnie! - rozkazałam.
- Ok, ale obiecaj, że nie uciekniesz. - powiedział szczerząc zęby w uśmiechu.
- No dobra, obiecuję. - puścił mnie.
        Zatrzymał się w pobliżu fontanny.
- Jeśli masz zamiar wrzucić mnie znowu do tej fontanny to ja dziękuję i chyba zacznę jednak uciekać. - powiedziałam.
- Nie, nie! Nie mam zamiaru wrzucać cię do fontanny. No chyba, że chcesz? - spytał z uśmiechem.
- Oczywiście, że nie chcę. - powiedziałam. - Po co mnie tutaj przyprowadziłeś? - spytałam.
- Chciałem z tobą porozmawiać. - oświadczył.
- Tak? A o czym? - zapytałam ciekawa.
- No o nas... Bo wiesz... Słyszałem, że się we mnie zakochałaś...
        O nie! No to super! Czyli jednak Oscar powiedział o tym Neymarowi. Wspaniale!
- Od Oscara. - powiedziałam tylko.
- Tak, od Oscara. - powiedział. - Widzisz... Nie spodziewałem się, że się we mnie zakochałaś... Myślałem, że tylko ja się w tobie zakochałem, a ty we mnie nie... A tu okazuje się inaczej...
- Zaraz, zaraz. - powiedziałam. - Ty się we mnie zakochałeś? - zapytałam zszokowana.
- Tak. Tylko bałem się ci o tym powiedzieć, bo myślałem, że mnie wyśmiejesz. - powiedział.
- To tak jak ja. - powiedziałam. - Też chciałam ci o tym powiedzieć, ale ja też się bałam, że mnie wyśmiejesz.
- Cały czas się wahałem, ale gdy Oscar ze mną porozmawiał i okazało się, że prawdopodobnie ty się we mnie zakochałaś to chciałem ci o tym powiedzieć... - powiedział i podszedł do mnie bardzo blisko. Stykaliśmy się czołami.
- Więc co zrobimy? - zapytałam.
        Zamiast mi odpowiedzieć, spojrzał mi głęboko w oczy, pochylił się i zaczął mnie całować. Oddałam każdy pocałunek. Oderwałam się od niego po chwili, niechętnie.
- To znaczy, że jesteśmy razem? - zapytał.
- Jeśli chcesz to tak. - powiedziałam z uśmiechem.
- Chcę. Czyli: tak, jesteśmy razem. - gdy to powiedział pocałował mnie jeszcze raz. - Chodź, odprowadzę cię. - powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy. Zobaczył, że cała się trzęsę z zimna, zdjął swoją bluzę i założył mi ją. I odprowadził mnie do domu. Pod domem, wymieniliśmy się numerami. Pocałowałam go w policzek na pożegnanie i weszłam do domu. Światło w całym domu było zgaszone, więc wszyscy pewnie spali. Zmęczona, poszłam od razu do swojego pokoju i położyłam się. Po chwili zasnęłam.

---------
Obiecałam,  więc dodaję. :)
Mam nadzieję,  że się podoba ;)
Proszę o komentarze <3

5 komentarzy:

  1. Wow, ale super.! W końcu są razem. Jupi! Oł je aha. Myślałam że nigdy nie będą parą. Nareszcie. Nie mogę doczekać się następnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie są razeeem!!! :D ale się cieszę :3 czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. I musieliśmy czekać 21 rozdziałów aby w końcu przejrzeli na oczy. Lubisz męczyć czytelników, co? :D
    Cieszę się, że w końcu wyznali sobie to co do siebie czują, bo to ukrywanie nie wychodziło nikomu na dobre. Jestem pewna, że tylko na chwilę będzie tak dobrze i zaraz nastąpi niespodziewany zwrot akcji (jak ja to lubię). Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział, miejmy nadzieję, że opublikujesz go juz niedługo.
    Weny, czasu i weny bo ona najważniejsza w życiu pisarza C:
    Ins xoxo.

    sky-in-chocolate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo