- Dzień dobry. - wymruczałem do jej ucha, po czym pocałowałem ją bardzo namiętnie.
- Hej. - przywitała się po oderwaniu. - No to co? Wstajemy?
- Niestety. - potwierdziłem.
Zeszliśmy na dół, trzymając się za ręce. Skierowaliśmy się do kuchni. Zrobiliśmy śniadanie, a potem zaczęliśmy się szykować. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Naszym celem podróży był Ciutat Esportiva Joan Gamper, na który dojechaliśmy bardzo szybko.
Po wyczerpującym i zarazem długim treningu mogłem trochę odpocząć, więc podbiegłem do mojej ukochanej. Wpiłem się w jej wargi, całując ją namiętnie.
- Fuj! - krzyknął Marc Bartra. - Nie w miejscu publicznym!
- Cicho. - mruknąłem.
Po dwóch godzinach byłem z chłopakami razem w szatni i szykowaliśmy się na mecz.
***
Siedziałam na trybunach i kibicowałam FC Barcelonie, która wygrywała 2-1. W pierwszej połowie strzelił Dani, a w drugiej Neymar. Zostało kilka minut do końca meczu. Miałam nadzieję, że Barcelona wygra. I tak też się stało. Darłam się jak głupia razem z Shakirą i Antonellą. Po zakończeniu meczu poszliśmy świętować wygraną.
---------------
Jaki beznadziejny ten rozdział...
Jaki beznadziejny ten rozdział...
Dzisiaj dodam jeszcze 79 :*
Jaki beznadziejny? Jest krótki ale cudowny :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego :)
Zapraszam także do siebie :)
http://on-iona.blogspot.com/
Superowy *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na next! <3
Super :D mimo to że długość poraża i tak jest super c:
OdpowiedzUsuń