sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 12

*Jennifer*
- To zapraszam do szatni.
        Trener zaprowadził mnie i Tini do szatni. Dał nam stroje i wyszedł, zostawiając nas same, abyśmy się przebrały.
- Wow, ale fajnie!!! - krzyknęłam podekscytowana.
- No super będzie! - powiedziała przyjaciółka.
        Przebrałyśmy się w stroje. Martina wyjęła telefon. Porobiłyśmy sobie kilka zdjęć. I potem weszłyśmy na murawę. Jako pierwsze się przebrałyśmy. Podeszłyśmy do trenera. Trochę zdziwiło go to, że jako pierwsze przebrałyśmy się my, my dziewczyny.
- O, już się przebrałyście?
- Tak. - powiedziałam.
        Po około 5 minutach na murawę zaczęli wchodzić chłopacy.
- Gorzej niż z babami. - skomentowałam.
- Dokładnie! - potwierdził trener i się zaśmiał.
        Podeszli do nas chłopacy. Spojrzałam się na Neymara. Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech, ale spuściłam wzrok. Trener sprawdził obecność. Po sprawdzeniu obecności, powiedział:
- No to teraz czas na rozgrzewkę. Może dziewczyny chciałyby poprowadzić dzisiejszą rozgrzewkę?
- Chętnie. - powiedziałyśmy.
- Dobrze to poprowadźcie, a ja za chwilkę wracam. - gdy to powiedział to poszedł.
        Martina spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
- Eee nie mam żadnego pomysłu na rozgrzewkę. - szepnęła mi do ucha Tini.
- Spokojnie, coś wymyślę. - powiedziałam do przyjaciółki.
        Chwilę się zastanawiałam, bo nie wiedziałam co na początek. Stwierdziłam, że bieganie.
- No to może na początek... Pięć razy przebiegnijmy boisko.
        Chłopacy zaczęli biegać. Po chwili dołączyłam do nich z Martiną. Po przebiegnięciu tych pięciu kółek wokół boiska, byłam padnięta. Pff, padnięta to mało powiedziane! Ponoć miałam bardzo dobrą kondycję... Biedna Tini, chyba nie ma za bardzo dobrej kondycji, bo miała mocną zadyszkę. Podeszła do mnie.
- Jennifer, musiałaś aż tyle?!
- No co? - spytałam.
- Wiesz jaka ja jestem padnięta?
- Mogłaś zrobić tylko dwa kółka. - uśmiechnęłam się złośliwie.
- I ty mi dopiero teraz o tym mówisz? - zapytała zrezygnowana.
        Zignorowałam jej pytanie i wróciłam do prowadzenia rozgrzewki. Potem poćwiczyliśmy jeszcze podania. Akurat gdy skończyliśmy ćwiczyć podania, przyszedł trener.
- I jak tam? - spytał ciekawy. - Już po rozgrzewce?
- Tak i podania też już poćwiczyliśmy. - oznajmiłam.
- O to dobrze. No to teraz czas na mecz! Tak jak mówiłem, mecz będzie trwał 40 minut. Jedna połowa będzie trwała 20 minut. - przypomniał. - No to podzielmy się na drużyny! - powiedział. - Oscar i Neymar, będziecie wybierać.
        Oscar i Neymar wyszli na środek, pozostali zawodnicy, w tym ja i Tini, ustawiliśmy się tak, że każdy stał obok drugiego, aby łatwiej było chłopakom wybierać.
- Okey, Neymar zacznij wybierać. Najpierw proszę wybierz którąś z dziewczyn. - powiedział trener.
- Jennifer. - powiedział Ney.
        Serce zaczęło mi szybciej bić. Myślałam, że się przesłyszałam. Ale jak to? Neymar wybrał mnie? On naprawdę mnie wybrał! Nie wybrał Tini, tylko mnie, a mógł wybrać ją, ale jednak nie... wybrał mnie! Co? Jenn, ogarnij się! Po co ty się tak cieszysz? On cię wybrał tylko dlatego, bo pewnie cię dłużej zna...
        Podeszłam do Neymara. Stanęłam przy nim.
- Martina. - oznajmił Oscar.
        Potem zaczęli wybierać chłopaków. Diego był też ze mną w drużynie. Neymar wybrał na pewno dobrą drużynę.

---------------------
Postanowiłam, że dzisiaj dodam już rozdział 12 ^^
Rozdział 13 pojawi się nie wiadomo kiedy...
Może nawet dzisiaj dodam rozdział 13? :)

4 komentarze:

  1. Aaaa! Cudo :D Dawaj 13 <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze dodajesz wcześniej, ale właśnie za to cię kocham. Świetny rozdział. Czuje że 13 będzie ciekawy. :) Kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :* zaraz dodam rozdział 13 ;)

      Usuń

Szablon by
InginiaXoXo