niedziela, 12 października 2014

Rozdział 24

*Jennifer*
        Po lodach, postanowiliśmy, że pójdziemy do kina. Chłopacy chcieli iść na jakiś horror, a my z Tini na jakiś tam romans. Jednak zrobiłyśmy z Martiną maślane oczka i ładnie ich poprosiłyśmy... Po długich namowach, zgodzili się. Kupiliśmy bilety, potem popcorn i napoje. A potem udaliśmy się do sali. Chłopacy oczywiście udali się tam z miną męczenników. Dopiero zaczynały się reklamy. Jak ja ich nienawidzę! Jeszcze jakby były krótkie, to bym jeszcze jakoś wytrzymała, a tak? Długie, nudne, które zabierają tylko czas. Cenny czas.
        Zajęliśmy swoje miejsca. Siedziałam koło Neymara i koło Tini, czyli w środku, Oscar siedział koło Martiny. Po długich, bezsensownych reklamach, zaczął się film.
        Po około 15 minutach, zobaczyłam, że Ney śpi. Głowę miał opartą na moim ramieniu. Wyglądał tak uroczo, gdy spał. Ostrożnie - nie chcąc budzić mojego chłopaka - wyjęłam telefon z kieszeni i zrobiłam mu kilka zdjęć. Schowałam telefon z powrotem do kieszeni i wróciłam do oglądania.
        Gdy film się skończył i zapalili światła, byłam strasznie przymulona i zmęczona, prawie zasypiałam. Chłopacy mieli rację - mogłyśmy iść z nimi na ten horror. Film, na którym byłyśmy był totalną beznadzieją. Był nudny, nużący, bezsensowny... Irytował mnie i to strasznie. Cóż, następnym razem pójdziemy na horror. Tam to chociaż będą jakieś emocje, a nie! Przynajmniej będę się bała i nie mogła zasnąć po nocach, ale lepsze to niż "oglądanie" czegoś, co jest nudne i monotonne. Myślałam już, że ten film nigdy się nie skończy. Gdy się skończył, odetchnęłam z ulgą.
        Spojrzałam na mojego chłopaka. Cały czas spał. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Postanowiłam go obudzić, ale przed obudzeniem, ręką potargałam mu jego boskie włosy, które oczywiście miał ułożone. Pocałowałam go w policzek na pobudkę. Otworzył oczy. Swój wzrok od razu skierował na mnie. Uśmiechnął się do mnie. Podniósł się do pozycji siedzącej. Gdy zobaczyłam jego włosy, które mu potargałam - były ułożone w różne strony, wybuchłam śmiechem. Zdezorientowany, spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Nie, nic. - wyjaśniłam. - Idziemy? - zapytałam wszystkich.
- Jasne. - odpowiedzieli.
        Zerwaliśmy się z miejsc i wyszliśmy z sali. Wszyscy poszliśmy do toalety. Oczywiście ja z Martiną do damskiej, a oni do męskiej. Po chwili wyszłyśmy z Martiną, a naszych chłopaków nadal nie było. Postanowiłyśmy, że usiądziemy w takiej jakby poczekalni. Po około 10 minutach przyszli.
- Co tak długo? - zapytałam. - Nie mogliście szybciej?
- Byłoby szybciej, gdyby nie Neymar. Musiał ułożyć tą swoją fryzurę. - powiedział Oscar.
- No bo ktoś - zaczął Ney - już nie powiem kto - spojrzał na mnie znacząco - potargał mi moją fryzurę.
- Ojej, ale mi przykro, tak, że aż wcale. - zaśmiałam się. - Mieliście rację, chłopaki. - powiedziałam.
- To znaczy? - zapytał Oscar.
- Mogłyśmy iść z wami na ten horror. - wyjaśniłam. - Nie dziwię się, że Ney zasnął. - zaśmiałam się.
- Dokładnie. - potwierdziła Martina. - Ten film był tak nudny, że aż sama prawie zasnęłam!
- Która godzina? - zapytałam.
- Czekaj, zaraz sprawdzę. - powiedziała przyjaciółka, wyjmując swój telefon z kieszeni. - Jest 22:30!
- Co? - odparłam zaskoczona. - Już? To ja już się będę zbierać!
        Neymar zaproponował mi, że mnie odprowadzi, a Oscar zaproponował Tini. Pożegnaliśmy się i razem z moim chłopakiem poszliśmy w stronę mojego domu.
        Mój chłopak. Jak to ładnie brzmi - mój chłopak... Kilka dni temu, nie pomyślałabym, że będę miała chłopaka, a tu proszę.
        Idąc do domu, trzymając za rękę Neymara, przypomniało mi się, że nie podziękowałam Oscarowi! Kurczę! Nagle wpadłam na pomysł - postanowiłam, że później, jak wrócę do domu, to napiszę lub zadzwonię do Tini, żeby podała mi jego numer. Wtedy będę mogła umówić się z nim na spotkanie i właśnie wtedy będę mogła mu podziękować.
- Umówimy się jutro... tylko sami... we dwójkę... - powiedział kuszącym głosem.
- No wiesz... - chciałam się z nim podroczyć.
- No ej. Dzisiaj byliśmy z przyjaciółmi, a jutro chcę, żebyśmy poszli sobie gdzieś sami...
- Hm no dobrze. - powiedziałam po chwili.
- Już nawet wiem gdzie. - oznajmił zagadkowym tonem.
-  Tak? - zapytałam. - W takim razie gdzie?
- Niespodzianka. - powiedział.
- Chcę wiedzieć.
- A ja chcę, żebyś miała niespodziankę.
- A ja chcę, żebyś mi powiedział. Proszę, proszę, proszę! - zrobiłam dość przekonywującą minę.
- No dobrze. Pójdziemy na plażę! - powiedział z entuzjazmem.
- Naprawdę? O jak fajnie! Miałam się wybrać na plażę, ale zupełnie nie miałam czasu.
- Cieszę się, że ci się podoba. - powiedział. - Jesteśmy już.
- O, już. - zdziwiłam się. - A o której idziemy na plażę?
- Przyjdę po ciebie tak o 11.
- Okej no to do zobaczenia jutro. - pocałowałam go w policzek na pożegnanie i poszłam do domu.
        Okazało się, że rodzice jeszcze nie spali, tylko siedzieli w salonie i oglądali film. Porozmawiałam z nimi chwilę. Powiedzieli mi, że mają niedługo zamiar wybrać się do kina. Odradziłam im tego filmu, na którym dzisiaj byłam z moim chłopakiem, Martiną i Oscarem, chłopakiem Tini. Nie wspomniałam im, że mam chłopaka. Może jutro im powiem. Sama jeszcze nie wiem. Po krótkiej rozmowie, udałam się do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.


----------
A oto rozdział 24 :)
Mam nadzieję, że się podoba.
Proszę o komentarze.  ;)

5 komentarzy:

  1. Świetny. Szkoda że piszesz takie krótkie. Ten rozdział był świetny. Nie mogę doczekać się następnego.
    Życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo normalnie :3 Kocham tego bloga i zapraszam do siebie :) http://fly-with-me-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham twojego bloga
    Oddaj Trochę twojego wielkiego Talentu :D
    Daj nexta twoje rozdzaiły są Megasuper
    Pozdro Vils :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo