niedziela, 26 października 2014

Rozdział 29

*Jennifer*
        Zaczęliśmy się całować, ale przerwał nam... dzwoniący do mnie telefon. Dzwoniła Martina.
- Ta to ma wyczucie czasu. - mruknęłam i odebrałam.
- Hej. - powiedziała.
- Hej. - powiedziałam. - Wiesz, miałam niedługo właśnie do ciebie dzwonić, bo muszę powiedzieć ci o czymś ważnym. Spotkamy się dzisiaj?
- Jasne, a o której? Za jakąś godzinę? W naszej ulubionej kawiarni?
- Okej to do zobaczenia.
- Pa. - rozłączyłam się.
        Pogadałam jeszcze trochę z Neymarem, a potem odprowadził mnie do kawiarnii. Pocałował mnie namiętnie i poszedł, ja zaś czekałam na Martinę. Trochę na nią czekałam, ale na szczęście już przyszła.
- Cześć, Jenn. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek, następnie usiadła na krześle.
- Cześć, Tini. - przywitałam się.
- Zamówimy coś? - spytała.
- Jasne.
        Zamówiłyśmy cappuccino. Po chwili otrzymałyśmy zamówienie. Spojrzałam na przyjaciółkę.
- Tini, mam ci coś ważnego do powiedzenia. - powiedziałam.
- Co takiego? - zapytała.
- Dzisiaj dowiedziałam się, że wyprowadzamy się z Brazylii. Za dwa dni. Lecimy do Hiszpanii, a dokładniej to do Barcelony. Lecimy tam ze względu na pracę. Moi rodzice dostali tam świetną pracę... Zapytałam się rodziców, czy mogę sama zostać tutaj, w Brazylii. Bo przecież mam tutaj rodzinę, przyjaciół, a przede wszystkim ciebie i Ney'a. Rodzice powiedzieli mi, że muszą się jeszcze zastanowić. Dzisiaj dadzą mi odpowiedź. - powiedziałam.
- Nie wiem co ci powiedzieć, Jenn... Zaskoczyłaś mnie tą informacją. Mam tylko nadzieję, że zostaniesz tutaj, a jak nie... To cóż, jeśli nie zostaniesz tutaj, to mam nadzieję, że będziemy się odwiedzać?
- Oczywiście, że tak, Tini! - powiedziałam z uśmiechem i przytuliłam ją. - Wiesz co, ja się już będę zbierać.
- Daj znać jak już się dowiesz co twoi rodzice postanowili...
- Jasne. To pa.
- Pa.
        Wyszłam z kawiarni i ruszyłam w stronę domu. Bardzo bałam się co mi powiedzą. Gdy stanęłam przed drzwiami mojego domu, wzięłam głęboki oddech. Weszłam do środka. Ściągnęłam buty i poszłam do jadalni.
- Mamo, tato, Diego, możecie tutaj przyjść? Jestem w jadalni! - krzyknęłam.
       Po chwili wszyscy przyszli i usiedli na krzesłach. Nastała cisza.
- I co? - zapytałam ciekawa. - Mogę zostać tutaj w Brazylii?
- Tak, możesz. - powiedziała mama.
- Naprawdę? - spytałam z niedowierzaniem, podbiegłam do mamy i taty i mocno ich przytuliłam.
- Tylko masz dzwonić tak często, jak tylko się da, pamiętaj. Masz uważać.
- Oczywiście, postaram się dzwonić codziennie. I tak, będę uważać. - obiecałam. - Będzie mi was strasznie brakowało. - powiedziałam. - Ale będziemy się widywać.
- Nam ciebie też będzie strasznie brakowało. - powiedziała. - Ale będziemy się widywać. - powtórzyła po mnie i uśmiechnęła się.
- Pójdę już do siebie. Późno jest już trochę. Dobranoc! - powiedziałam i ruszyłam ku schodom.
- Dobranoc. - powiedzieli.
        Weszłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i wyjęłam telefon z kieszeni. Zadzwoniłam do Neymara. Odebrał już po pierwszym sygnale.
- Cześć. - powiedziałam, udając smutną.
- Cześć. - przywitał się. - I co? Zostajesz? - zapytał drżącym głosem.
- Niestety, ale... wyprowadzam się z Brazylii. - chciałam zobaczyć, jak zareagowałby na taką wiadomość.
- Aaale jjak tto? - zapytał z niedowierzaniem w głosie.
- Żartuję! - prychnęłam. - Zostaję! Zostaję tutaj w Brazylii! Z tobą! - zaczęłam krzyczeć szczęśliwa.
- Naprawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę! - również zaczął krzyczeć. -Ej, ale nie strasz mnie już tak nigdy więcej. Myślałem, że naprawdę się wyprowadzasz.
- Ja też się bardzo cieszę. Wiesz co, będę już musiała kończyć, bo jestem strasznie zmęczona. Kocham cię, pa, dobranoc.
- Ja ciebie też kocham, pa, dobranoc. - rozłączył się.
        Wstałam, podeszłam do szafy i wyjęłam piżamę. Wzięłam z biurka moją kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Mimo, że byłam strasznie zmęczona, postanowiłam wziąć długą i relaksującą kąpiel. Po kąpieli ubrałam się w piżamę, umyłam zęby i poszłam do swojego pokoju. Odłożyłam kosmetyczkę na miejsce i położyłam się na łóżku. Po chwili zasnęłam.

----------
A oto rozdział 29 :)
Może jeszcze dziś dodam rozdział 30, a jeśli nie to jutro rano ;)

3 komentarze:

  1. Super *.*
    Dodaj dziś 30 plis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. O matko kochana bałam się że się nie zgodzą. Fajnie że Jen zostaje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3 Kocham, twoje opowiadanie, trochę dużo powtórzeń, ale nie przeszkadza mi to haha ^^ Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo