czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 39

 - Kocham cię. - powiedział.
         Przez chwilę zastanawiałam się co mam powiedzieć.
- Ney... ja ciebie też kocham, ale zrozum... Ja muszę to jeszcze przemyśleć.
- Ja rozumiem. Będę czekał, obiecuję. - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech.
- To może na początek... Bądźmy przyjaciółmi? - zaproponowałam.
- Oczywiście, przyjaciółko.
- Dobrze, przyjacielu. Mam takie pytanko.
- Jakie? - zapytał zaciekawiony.
- Gdzie jest twoja dziewczyna? Dlaczego nie przyszła z tobą?
- Co? - widocznie myślami był gdzie indziej. - Ale ja nie mam dziewczyny. - odparł zdziwiony.
- Jessica ?? - zapytałam, bo już sama nie wiedziałam.
          Przecież kilka dni temu mówili w telewizji, że są szczęśliwą parą.
- Ale my nie jesteśmy już razem od jakiegoś czasu. - wyjaśnił. - Przed kamerami, graliśmy kochającą się, szczęśliwą parę. W rzeczywistości tak nie było. Często się kłóciliśmy, o byle co. Nigdy mnie nie wspierała w trudnych chwilach. Mieszkaliśmy razem. Gdy wracałem z treningów, jej nie było w moim domu. Wracała w środku nocy albo nad ranem. Byłem świadomy tego, że może mnie zdradzać. I przyłapałem ją na tym. Miałem już tego wszystkiego dosyć i zerwałem z nią. Mówiła oczywiście "to nie tak, wysłuchaj mnie", ale ja nie miałem ochoty jej słuchać.
- Aha. Może porozmawiajmy o czymś innym? - zaproponowałam.
- A o czym byś chciała?
- Tak w ogóle to gratuluję dołączenia do Barcy.
- Dzięki. - uśmiechnął się.
- To było twoje marzenie.
- Tak. - przyznał. - To był, jest i będzie mój najlepszy klub! Zawsze chciałem dołączyć do drużyny Barcy. Gra u boku Messi'ego, to było jedno z moich marzeń, które się spełniło. - powiedział. - Według ciebie, jaki jest najlepszy klub?
- Oczywiście, że FC Barcelona. - uśmiechnęłam się.
- Wiedziałem. - odwzajemnił uśmiech. - No, ja się rozgadałem, teraz kolej na ciebie.
          Wypytywał mnie, co robiłam przez te cztery długie lata, o moich chłopakach (których wcale nie było, na co on się zdziwił) itd...
          Zaczęliśmy wspominać to co było dokładnie cztery lata temu.
- Pamiętasz jak wtedy wpadłeś na mnie na boisku? - zaśmiałam się.
- Pamiętam, ale byłaś wkurzona. - też się zaśmiał.
- No sorry, ale tłum biegających po boisku piłkarzy, którzy biegają jak szaleni, wariaci, ty chcesz iść, a jeden na ciebie wpada!
- Przeprosiłem przecież.
- Wiem, wiem.
- A pamiętasz jak poszliśmy na plażę i ja zaproponowałem, żebyśmy poszli popływać, a ty nie chciałaś i wziąłem cię na ręcę i wrzuciłem cię do wody? - zaśmiał się na samo wspomnienie.
- To akurat nie było śmieszne.
- Przyznaj się. Było to bardzo zabawne.
- Ta, a ty jeszcze z tym Titanic'iem wyskoczyłeś.
- Hahaha, tak. - uśmiechnął się uroczo. - Dobra, trochę pogadaliśmy, jeszcze potem porozmawiamy, ale teraz potańczymy sobie trochę. A więc, mogę prosić do tańca? - zapytał.
- Oczywiście.
          Złapał mnie za rękę i poprowadził na parkiet. Tańczyliśmy obok siebie, rozmawiając, cały czas wybuchaliśmy śmiechem. Było naprawdę cudownie. Po około godzinie byłam już zmęczona i powiedziałam mojemu przyjacielowi, który cały czas obok mnie tańczył, że idę usiąść na trochę. Chłopak zgodził się ze mną i razem poszliśmy w stronę stolika, gdzie siedzieli: Messi, Sanchez, Bartra, Pique, Diego, Shakira i Cami. Usiadłam koło przyjaciółki, a Neymar koło Messi'ego, na przeciwko mnie.
          Rozmawialiśmy, popijając drinki. Wszyscy dobrze się bawiliśmy. Koło drugiej wszyscy zaczęli się zbierać, więc pomyślałam, że mi też by już wypadało iść do domu. Wzięłam torebkę, popatrzyłam na przyjaciółkę, która spała. Zaśmiałam się cicho i zaczęłam ją budzić. Szturchnęłam ją w ramię.
- Ej! Camila! Wstawaj.
          Nie mam zielonego pojęcia, jak udało jej się zasnąć, bo przecież cały czas grała głośna muzyka.
          W końcu otworzyła swoje niebieskie oczy, wstała i spojrzała na mnie zdziwiona. Ziewnęła, przeciągnęła się i wstała.
- Cooo? - zapytała zaspanym głosem.
- Idziemy? Ja się już ledwo na nogach trzymam, ty widzę, że również, więc?
- Okej. Chodźmy. - i wyszłyśmy z klubu.
         Na dworze było już bardzo ciemno. Trochę bałam się wracać, ale na szczęście nie wracałam sama. Gdy już szłyśmy w stronę naszych domów, które znajdowały się niedaleko, zatrzymał mnie głos Neymara. Powiedziałam przyjaciółce, żeby na mnie zaczekała, ona pokiwała głową i ruszyła ku ławeczce.
         Podeszłam do Neymara.
- Już też idziesz? - zapytał.
- Tak. Nie czuję się najlepiej, a jutro przecież macie trening, na którym oczywiście będę, więc już muszę wracać do domu.
- Ja też się źle czuję. Trochę przesadziłem. - uśmiechnął się lekko.
- Ja też. No, jutro to nie będzie pewnie aż tak nam do śmiechu. - stwierdziłam.
- Wiem.
- Okej, będę już szła. To pa! - już odwróciłam się na pięcie, już chciałam zrobić krok, ale Ney złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Nie pożegnasz się? - spytał zachrypniętym głosem.
         Pocałowałam go w policzek i odsunęłam się z uśmiechem.
- Pasuje? - zapytałam.
- Jasne! Dobranoc. - teraz to on mnie pocałował w policzek.
- Dobranoc! - ruszyłam w stronę przyjaciółki. Każda poszła do swojego domu. Gdy weszłam, od razu skierowałam się do sypialni. Nie miałam siły nawet się ubrać w piżamę - spałam w tych rzeczach, których byłam na imprezie. Zmęczona, szybko zasnęłam.

-------------
Hej :)
A oto rozdział 39...
Wiem, beznadziejny... :/
Nie mam pojęcia kiedy dodam rozdział 40, ale niedługo. :)
Proszę o komentarze <3

3 komentarze:

Szablon by
InginiaXoXo