Gdy nakładałam błyszczyk na usta, do 
pomieszczenia weszła jakaś blondynka z długimi włosami, czarną sukienką,
 która była bardzo obcisła. Dziewczyna patrzała na mnie, a ja nie 
wiedziałam o co jej chodzi. Po jakimś czasie nie wytrzymałam, odwróciłam
 się w jej stronę. Od razu ją rozpoznałam. Była to Jessica. Tak, to ta była mojego chłopaka, która jest modelką.
- Przepraszam bardzo, ale o co pani chodzi? - spytałam grzecznie.
-
 Zostaw Neymara. - powiedziała stanowczo. - On cię i tak nie kocha. - 
zaśmiała się. - Co? Naprawdę myślisz, że jest tobie wierny? No to w 
takim razie się mylisz. Wtedy po tej imprezie w tym klubie, spędziliśmy 
razem noc. Wiem, że pewnie mi nie wierzysz, ale mam dowód. - zaczęła 
szukać coś w torebce i po chwili podała mi zdjęcie, na którym była ona 
sama i Neymar, na którym się całowali. - Widzisz? On cię nie kocha...
Nie
 mogłam dalej tego słuchać. Po prostu wybiegłam z łazienki, wybiegłam z 
domu i biegłam przed siebie. Było bardzo ciemno. Praktycznie nie 
widziałam gdzie biegnę. Z oczu leciały mi łzy. A gadał, że mnie kocha! 
Jak ja mogłam uwierzyć w te jego słówka?
Musiałam
 teraz pobyć sama, aby na spokojnie to wszystko przemyśleć. Nie 
wiedziałam, dokąd mam pójść, ale ostatecznie wybrałam plażę, która nocą 
wyglądała tutaj pięknie. Była cisza, spokój, a więc dla mnie okej. 
Zdjęłam buty i szłam na boso w stronę wody. Piasek był zimny, ale w 
momencie, gdy moje pięty go dotykały, sprawiał przyjemność. Usiadłam, 
następnie położyłam się. 
Jak
 ja mogłam być taka naiwna i głupia? Myślałam, że wszystko się jakoś 
ułoży po tej długiej rozłące, ale nie. Gdy już wszystko się układało 
(tak mi się zresztą wydawało, że się układa), to oczywiście musiało się 
coś stać. Jak zawsze zresztą. 
A przeczuwałam, że się coś złego stanie, no i stało się.
Zaraz, zaraz...
Przecież ona mogła to wszystko zmyślić. Zdjęcie mogło być przecież zrobione, wtedy, kiedy byli jeszcze razem.
Postanowiłam, że z nim porozmawiam. Muszę przecież to wyjaśnić.
Wstałam, otrzepałam się z piasku i ruszyłam szybkim krokiem w stronę willi organizatora imprezy. 
Wyjęłam telefon z kieszeni:
- 15 nieodebranych połączeń,
- 4 nieprzeczytane wiadomości.
Oczywiście od Neymara. Otworzyłam wiadomości:
Wiadomość pierwsza:
- Co się stało? Gdzie jesteś?
Wiadomość druga:
- Jenn, gdzie jesteś?
Wiadomość trzecia:
- Martwię się o ciebie!
Wiadomość czwarta:
- Odezwij się! Błagam!
Postanowiłam,
 że do niego zadzwonię, żeby się nie martwił. Tak też zrobiłam - 
zadzwoniłam do niego. Odebrał po pierwszym sygnale. 
- Jennifer? Bogu dzięki! - usłyszałam jego głos. - Gdzie jesteś?
- Idę w stronę domu Munira. - wyjaśniłam.
- To ja już wyjdę. Impreza już się kończy pomału. Będę na ciebie czekał pod domem.
- Okej. - rozłączyłam się.
Gdy
 doszłam już pod dom, Neymar na mnie czekał. Chciał mnie pocałować w 
policzek, ale odsunęłam się od niego. On spojrzał na mnie zdziwiony.
- Musimy porozmawiać. - wyjaśniłam.
- Chodź, mam przecież samochód. - powiedział i wsiedliśmy do pojazdu. - To gdzie jedziemy? - spojrzał na mnie.
- Do mnie, do domu. - odpowiedziałam.
Nic
 nie powiedział, tylko odpalił auto. Nim się obejrzałam, Neymar parkował
 samochód przed moim domem. Bez słowa wysiadłam. Otworzyłam drzwi od 
domu i weszłam do środka, za mną wszedł Ney.
Udałam się do salonu, usiadłam na kanapie, on także. Przez parę minut siedzieliśmy w ciszy. Postanowiłam, że ją przerwę.
- Musimy porozmawiać. - oświadczyłam.
- Wiem. - zgodził się. - Dlaczego uciekłaś z imprezy? - spytał.
- Słuchaj, gdy byłam w łazience, weszła do niej twoja była dziewczyna Jessica. - zaczęłam, ignorując jego pytanie.
- Co? - był zdziwiony. - Ale jak to?
- Tak to. Na początku ją ignorowałam, aż w końcu nie wytrzymałam i spytałam się, że o co jej chodzi. A ona... - nie dokończyłam.
- Co "ona"? - zaniepokoił się.
-
 A ona powiedziała, że mam cię zostawić, że mnie nie kochasz, że 
spędziliście razem noc po imprezie w tym klubie, wtedy kiedy wyznałeś mi
 miłość, pamiętasz? - nie czekając na jego odpowiedź, kontynuowałam. - 
Pokazała mi nawet zdjęcie, jako dowód, na którym byłeś ty i ona, na 
którym się całujecie. 
Gdy skończyłam mówić, spojrzałam na niego. Ona patrzył mi prosto w oczy. W jego oczach było widać ból, zaskoczenie, złość.
-
 Posłuchaj. - zaczął. - Ona kłamie. Ja cię naprawdę kocham. Kocham cię 
najmocniej na świecie. To było pewnie zdjęcie, które zrobiła nam, gdy 
byliśmy jeszcze razem. A ja cię nie zdradziłem. Gdy wracałem z tej 
imprezy, po drodze wpadłem na Messi'ego, który został u mnie na noc, bo 
sam nie miał dość siły, by udać się do swojego domu, a jak wiesz, Messi 
mieszka trochę dalej. Jeśli mi nie wierzysz, zapytaj... - nie dane mu 
było dokończyć, bo mu przerwałam:
- Wierzę ci. - powiedziałam. - Przepraszam cię, że uciekłam.
- Strasznie się o ciebie martwiłem. - wyjaśnił. - Wracamy? - zapytał.
- Jasne. - odpowiedziałam z uśmiechem. - Kocham cię. - pocałowałam go bardzo namiętnie.
- Ja ciebie też. - powiedział, gdy się od siebie oderwaliśmy. - Idziemy się przejść? - zapytał.
- Co? O tej godzinie? Późno już jest. - zaśmiałam się.
- Nic nie szkodzi. Niedaleko stąd jest park, do którego uwielbiam chodzić.
- No dobrze. - zgodziłam się.
Ubraliśmy
 buty, wzięłam bluzę, bo zrobiło się trochę chłodno na dworze. Wyszliśmy
 i Ney zaczął prowadzić mnie w stronę parku. Po około 20 minutach 
byliśmy już na miejscu. Usiedliśmy na jednej z ławeczek. Przytuliłam się
 mocno do Neymara i zaczęłam go namiętnie całować. Oczywiście, ktoś nam 
musiał przerwać. Usłyszałam głośne chrząknięcie. Oderwaliśmy się od 
siebie.
- Jennifer, jesteś idealną dziewczyną. Ja się w tobie zakochałem. - powiedział...
Na dziś to już ostatni rozdział. :D
Bardzo proszę o komentarze. <3
Boski! *-*
OdpowiedzUsuńOby jak najszybciej następny ;3
Świetny :) czekam na kolejny *-* ♡ :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Nie mogę doczekać się następnego. Czy możesz mnie zarazić? Proszę.
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńChyba nie mogę. xd
Dziękuję ;*
OdpowiedzUsuń