poniedziałek, 5 stycznia 2015

Rozdział 53

*Neymar*
Nim się obejrzałem, parkowałem pod domem mojej dziewczyny. Podszedłem do drzwi i cicho zapukałem - nic, więc zrobiłem to jeszcze raz, tyle że tym razem waliłem w te głupie drzwi, ale i tak nikt nie otwierał. Postanowiłem, że pojadę jej poszukać. Wsiadłem do samochodu, głośno westchnąłem, odpaliłem pojazd i ruszyłem w stronę parku, do którego uwielbialiśmy chodzić, jednak jej tam nie było. Potem pojechałem do kawiarni, do której lubiła chodzić. I też jej tam nie było. Po około czterech godzinach, pojechałem jeszcze pod jej dom, ale też jej nie było. Postanowiłem, że pojadę do domu i na spokojnie wszystko przemyślę. Gdy wszedłem do domu, od razu pierwsze co zrobiłem, to zobaczyłem, czy nikt do mnie nie dzwonił czy napisał. Miałem jedną nieodebraną wiadomość, ale od Munira, który pytał się czy nie idę z nim i chłopakami z drużyny do klubu. Odpisałem, że nie mam ochoty. Postanowiłem, że zadzwonię do Jennifer. Miałem nadzieję, że odbierze, ale nic z tych rzeczy. Napisałem jej sms'a, żeby mi chociaż napisała, że jest bezpieczna, napisała krótkie 'tak", ale trochę mi ulżyło, bo wiedziałem, że nic jej się nie stanie. Zerknąłem na zegarek, który wskazywał 23:42. Czułem się tak, jakbym objechał całą Barcelonę. Nie miałem już na nic siły. Chciałem choć na trochę zapomnieć o Jessice i moim "przyjacielu", więc podszedłem do lodówki i wyjąłem piwo. Usiadłem na kanapę i mimo tego, że było zimne, piłem je szybko. Nie skończyło się na jednym. Po około godzinie byłem tak bardzo zmęczony, że zasnąłem.
Obudziłem się z ogromnym bólem głowy. Nic nie pamiętam z mojego wieczoru, który spędziłem na kanapie. Nawet nie pamiętam ile wypiłem, ale chociaż tyle wiem, że dużo. Powoli usiadłem i złapałem się za głowę, która bardzo mnie bolała. Wziąłem tabletki przeciwbólowe i zrobiłem sobie śniadanie. Potem trochę ogarnąłem dom, który przed ogarnięciem, wyglądał, jakby był tutaj huragan. Próbowałem dodzwonić się do Jenn, ale nie odbierała. Byłem całkowicie załamany. Przecież nic nie zrobiłem złego...

*trzy tygodnie później*
*Jennifer*
 W ogóle nie kontaktowałam się z Neymarem. No może raz, wtedy jak mu napisałam krótkie "tak", i tyle. Byłam w szoku, że mógł mi zrobić coś takiego, a na dodatek z tą idiotką. Bardzo za nim tęsknię, ale... Jak na razie to nie chce go znać. Dzisiaj zostaję u mojej przyjaciółki na noc. To ona mnie wspierała przez ten cały czas. Dzwoniłam do Cami, która oczywiście mnie wysłuchała i doradziła, żebym pogadała z Neymarem, jednak nie miałam na razie ochoty na rozmowę z nim. Cami mówiła, że to mogło być czyste nieporozumienie. Zaczęłam się nad tym zastanawiać i faktycznie to mogło być nieporozumienie. Obiecałam jej, że z nim pogadam, ale jeszcze nie teraz.
Był już wieczór, siedziałam z przyjaciółką na kanapie i oglądałyśmy horror. Tak, horror, ponieważ Cami zaproponowała żebyśmy obejrzały jakąś komedię romantyczną, ja jednak nie miałam ochoty na film tego gatunku. Zjadłyśmy bardzo dużo, że aż chciało nam się wymiotować. Film nie był aż taki straszny. Po obejrzeniu, było już późno, więc poszłam do łazienki się wykąpać. Po kąpieli poszłam do swojego pokoju, w którym miałam spać. Położyłam się na łóżku. Kilka łez spłynęło mi po policzku. Tak cholernie mi go brakowało! Byłam zmęczona, więc szybko zasnęłam.

------------------------------------
Wow, to już 53 rozdział. :D
Mam nadzieję, że się podoba. :*
Hahaha Ney <3

3 komentarze:

  1. Kolejny mega rozdział <3 Jenn idiotko, on depresji dostanie albo się alkoholikiem stanie xD Nikt tego nie chce, wiem że ty też nie :P
    Oni się mają pogodzic :/ Mam byc słodko, cud miód malina i orzeszki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dziękuję <3 zaraz dodam kolejny rozdział :D

      Usuń
  2. Hej, rozdziały bardzo fajne :) ale mogłabyś zmienić tło (to niebieskie) na inne? :/ Trochę oczopląs mam ;_;

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo