sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział: 69, 70

 ROZDZIAŁ 69
*Jennifer*
Ubrałam białą bluzkę z nadrukiem, do tego krótkie jeansowe spodenki oraz czarne adidasy. Zrobiłam delikatny makijaż i już byłam gotowa. Wzięłam torebkę i zamknęłam drzwi na klucz. Poszłam do parku. Zobaczyłam przyjaciółkę, która siedziała na ławeczce. Podeszłam do niej od tyłu, tak, aby mnie nie zauważyła.
- Bu! - krzyknęłam, a ona aż podskoczyła.
- Boże! Jenn! Nie strasz mnie tak więcej! - zaśmiałam się, widząc jej minę.
- Dobra, dobra. - pocałowałam ją na przywitanie w policzek. - To gdzie idziemy?
- Może na zakupy? - domyślałam się, że to zaproponuje. Camila od zawsze uwielbiała zakupy. Po około 3 godzinach wyszłyśmy z pełnymi torbami. Następnie udałyśmy się do kawiarni. Cami piła kawę, natomiast ja herbatę. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym.
- Wiesz, spotykam się ostatnio z... - zaczęła, ale jej przerwałam.
- Z kim? - spytałam ciekawa.
- Z chłopakiem, do którego coś czuję. Chyba się zakochałam, ale boję się mu to powiedzieć. Boję się, że on mnie wyśmieje, że nasz kontakt się urwie... - wyjawiła.
- Jeśli coś do niego czujesz, to powiedz mu to. - powiedziałam. - Zobacz, gdyby nie Oscar, ja i Ney nie bylibyśmy pewnie razem. Ja się bałam mu o tym powiedzieć, on również. Powiedz mu. Naprawdę, uwierz mi.
- Dziękuję! - uściskała mnie. - Chyba powiem mu prawdę. Masz rację. - uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłam uśmiech.
Dopiłyśmy napoje i zaczęłyśmy się już zbierać. Szłyśmy, miałyśmy przejść przez ulicę, jednak zagadałam się z przyjaciółką i nagle urwał mi się film...



ROZDZIAŁ 70
*Neymar*
Jednak nie miałem dzisiaj konferencji prasowej i zaraz po treningu mogłem jechać do domu. W szatni już nikogo nie było, więc w spokoju przebrałem się. Gdy miałem już wychodzić z szatni, zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu miałem napisane "Camila". Dzwoniła przyjaciółka Jennifer. Byłem trochę zdziwiony jej telefonem, ale pomyślałem, że pewnie Jennifer rozładował się telefon i dzwoni z telefonu swojej przyjaciółki. Odebrałem.
- Neymar? - usłyszałem spanikowany głos Camili. - Przyjedź jak najszybciej do szpitala!
- Co się stało? - zapytałem drżącym głosem. - Powiedz, co się stało!
- Przyjedź! - podała mi tylko adres tego szpitala, rzuciła jeszcze "przyjedź" i się rozłączyła. Byłem kompletnie zaskoczony tym telefonem. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że Jennifer mogło się coś stać. Jak najszybciej było to możliwe, wsiadłem do samochodu, odpaliłem go i jechałem najszybciej jak tylko mogłem. Nim się obejrzałem parkowałem pod szpitalem. Wysiadłem i popędziłem. Podszedłem do jakiejś pielęgniarki.
- Przepraszam, gdzie leży Jennifer... - zacząłem, ale mi przerwała.
- Kim pan jest dla pani Jennifer? - zapytała. Widocznie wiedziała o kogo mi chodzi.
- Narzeczonym. - powiedziałem szybko, bez jakiegokolwiek zawahania. Podejrzewałem, że gdybym powiedział, że jestem jej chłopakiem, by mi nie powiedziała.
- Pierwsze piętro, sala 111. - powiedziała.
- Dziękuję! - rzuciłem i pobiegłem. Przed salą ujrzałem Camilę. Podbiegłem do niej.
- Co się stało? - zapytałem spanikowanym głosem.
- Jennifer... Gdy wracałyśmy, miałyśmy przejść przez ulicę, wtedy się zagadałyśmy, Jennifer chciała przejść na drugą stronę, ale nie obejrzała się. Gdy chciałam ją zatrzymać, nie zdążyłam... - urwała, a w oczach miała łzy.
- Czy ona... - nie dokończyłem.
- Żyje, ale jest w stanie krytycznym...
- Boże! - usiadłem na krzesełku i schowałem twarz w dłonie. Łzy spłynęły mi po policzkach. Zerwałem się z miejsca i podszedłem do drzwi.
- Jest tam ktoś? - zapytałem.
- Nie, ale nie można tam wchodzić. - powiedziała, ale jej nie posłuchałem. Drżącą dłonią nacisnąłem na klamkę i wszedłem do środka.

-------------------------
Ale jestem zmęczona! Ledwo napisałam te dwa rozdziały, dlatego są też beznadziejne, za co bardzo przepraszam. :/
No nic... Idę pisać dalej. Być może dodam jeszcze jeden rozdział. :)
Bardzo proszę o komentarze, bo to naprawdę motywuje mnie do dalszego pisania. <3
Z góry dziękuję :*

8 komentarzy:

  1. Jest super <3 nie gadaj! :D
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabije cię za ten wypadek wiec lepiej spierdzielaj xD jak straci dziecko to tym bardziej :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny czekam na nexta *-* w między czasie zapraszam do mnie na pierwszy rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogłaś to zrobić :(( czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeszcze!!! W dwa dni przeczytałam wszystko od początku! Lepiej się pospiesz, oby nic się jej nie stało bo będzie po tobie!!!

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo