czwartek, 8 stycznia 2015

Rozdział 59

 *Jennifer*
Neymar gdzieś pojechał, a mi kazał poczekać w domu na niego i gościa. Trochę się denerwowałam, bo nie wiedziałam kogo przyprowadzi. Zaczęłam nerwowo krążyć po salonie. Byłam trochę zmęczona, więc usiadłam na kanapie i czekałam na piłkarza i jego towarzysza. Po około 20 minutach słyszałam jak samochód Neymara, parkuje przed domem. Usłyszałam kroki na schodach i otwierające się drzwi.
- Już jesteśmy! - krzyknął Ney i po chwili wszedł do salonu, a za nim wszedł mały, uroczy chłopczyk. To był jego syn - Davi Lucca. - Jennifer, to jest Davi, Davi to jest Jennifer. - przedstawił nas sobie. - Przywitaj się. - powiedział do chłopczyka, który podszedł do mnie i usiadł obok mnie na kanapie.
Po około czterech godzinach Neymar pojechał odwieźć Daviego, którego bardzo polubiłam. Widać było, że on chyba też mnie polubił, z czego się cieszyłam.
Piłkarz wrócił bardzo szybko. Powitałam go romantycznym pocałunkiem. Poszliśmy do salonu, usiedliśmy na kanapę i oglądaliśmy jakiś mecz.

*Neymar*
 Siedziałem z Jenn na kanapie, oglądaliśmy mecz, a tu nagle zadzwonił mój telefon. Wyjąłem telefon z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Dzwonił Pique, więc odebrałem.
- Siema, stary! - przywitał się. - Idziemy dzisiaj na jakąś imprezę? Prawie wszyscy chłopacy z naszej drużyny będą ze swoimi partnerkami, no oprócz Cesca, bo coś mu ponoć wypadło... To jak? - zapytał.
- Spoko, to przyjdziemy, ale podaj gdzie i o której?
- W naszym ulubionym klubie? O 18?
- Dobra, jutro nie ma treningu to można zaszaleć. - zaśmiałem się.
- No a jak. Do zobaczenia!
- Na razie. - rzuciłem i rozłączyłem się. - Idziemy na imprezę. - poinformowałem moją dziewczynę.
- Dzisiaj? - pokiwałem głową na "tak". - Na którą? - spytała.
- Na 18. - odparłem.
- Co? To ja muszę iść się zacząć szykować! - krzyknęła i zerwała się z miejsca, popędziła na górę, zapewne do łazienki. Ja również zacząłem się szykować. Byłem już ubrany, ale jak na złość, nie mogłem ułożyć włosów. Po około pół godzinie walki z moimi włosami, które teraz były już ułożone, byłem całkowicie gotowy. Poszedłem do salonu, usiadłem na kanapę i czekałem na miłość mojego życia. Po mniej więcej 20 minutach, Jennifer była już gotowa, więc wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Nim się obejrzałem, parkowałem już pod klubem. Wysiadłem z auta jako pierwszy, obszedłem samochód i otworzyłem drzwi mojej dziewczynie, podając jej rękę. Ona złapała ją, uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek. Trzymając się za ręce, weszliśmy do klubu, w którym było już pełno ludzi. Rozejrzałem się za naszymi przyjaciółmi, i gdy ich znalazłem, ruszyłem z Jenn w ich stronę. Przywitaliśmy się, usiedliśmy, porozmawialiśmy, wygłupialiśmy się. Było bardzo fajnie.
- Chcesz? - zapytałem, podając Jennifer kubek z piwem. Ona spojrzała na mnie zaskoczonym wzrokiem. Była zdezorientowana, a ja nie wiedziałem dlaczego.

*Jennifer*
- Chcesz? - zapytał mnie Neymar, podając jednocześnie kubek z piwem. Byłam zaskoczona, ale dopiero po chwili zorientowałam się, że przecież Ney nie wie o mojej ciąży... Dzisiaj mu jeszcze nie powiem, ale jutro tak... Musi się dowiedzieć.
- Nie mogę. - palnęłam.

*Neymar*
- Nie mogę. - powiedziała.
- Jak to nie możesz? - zapytałem zdziwiony. - Coś ci jest?
- Nie, nie. Po prostu... Dzisiaj wymiotowałam i boję się, że może się to powtórzyć, a tego nie chcę...
- No tak. Przepraszam. - zrobiło mi się trochę głupio.
- Nie przepraszaj. - uśmiechnęła się blado. - Nie masz za co.
- Hm, mogę prosić? - zapytałem, a ona kiwnęła lekko głową na "tak", a ja złapałem ją za dłoń i poprowadziłem na parkiet. Akurat puścili jakąś wolną piosenkę, więc przyciągnąłem do siebie Jenn i zaczęliśmy delikatnie się kołysać.
- Przyjemna atmosfera, nieprawdaż? - zauważyłem.
- Dokładnie. - uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłem uśmiech.
Koło drugiej w nocy pojechaliśmy do domu, tym razem do Jennifer. Położyłem się spać obok niej. Byłem bardzo zmęczony, więc sam nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

-----------------------
Mam nadzieję, że się podoba? :)
W następnym rozdziale Neymar dowie się już o ciąży. :D

2 komentarze:

Szablon by
InginiaXoXo