środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 56

*Jennifer*
Jestem już po badaniu, idę właśnie na spotkanie z Neymarem. Badania potwierdziły moją ciążę. Idąc, płakałam. Ludzie się na mnie patrzyli, ale nie obchodziło mnie to. Szłam dalej, nie zwracając na nic ani na nikogo uwagi. Bardzo denerwowałam się tym spotkaniem. Bałam się jak Ney zareaguje na wieść, że jestem z nim w ciąży. W końcu dotarłam do parku i wtedy go zobaczyłam. Mimo, że byłam trochę daleko od niego, widziałam jak się uśmiecha, ja również się uśmiechnęłam. Sama nie wiem dlaczego. Podeszłam do Brazylijczyka, który cały czas się uśmiechał.
- Może pójdziemy do mojego domu? - zaproponował.
- Jasne. - odpowiedziałam.
Dom Neymara znajdował się niedaleko, więc szybko do niego dotarliśmy. Piłkarz otworzył drzwi, przepuścił mnie, abym weszła pierwsza. Poszliśmy do salonu, Ney usiadł na kanapie i poklepał miejsce koło siebie, na znak, żebym usiadła. Zrobiłam to o co poprosił i już po chwili siedziałam koło niego.
- Chcesz coś do picia? - zapytał.
- Nie, dziękuję. - podziękowałam.
Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Czekałam aż to on pierwszy się odezwie. Widocznie musiał dobrać słowa. On się nie odzywał, ja też nie.
- Więc... - zaczął po chwili. - Muszę ci wszystko wyjaśnić. - wziął głęboki wdech. - To było nieporozumienie. Przysięgam. Siedziałem na kanapie i oglądałem telewizję. - gdy powiedział "oglądałem" zrobił z palców cudzysłów. - Ktoś zadzwonił do drzwi. Byłem pewny, że to ty, ale jednak nie. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem w nich Jessice. Była ubrana w szlafrok, w ręku trzymała butelkę wina. Weszła do mojego domu bez pozwolenia i poszła usiąść na kanapę. Zaczęła gadać, że ją pragnę. Wstała z kanapy i do mnie podeszła. Ściągnęła szlafrok. Powiedziałem, żeby to założyła, ale ona zaczęła nawijać, że to niepotrzebne. Ściągnęła ze mnie spodenki - tylko spodenki, bo byłem bez koszulki. I wtedy zapukałaś do drzwi. Nie byłem zdolny do jakiegokolwiek ruchu. Stałem jak sparaliżowany. I wtedy weszłaś... Kiedy wyszłaś, chciałem do ciebie iść, ale ona powiedziała, żebym cię zostawić, że musisz oswoić się z myślą, że ona jest moją dziewczyną. Wkurzyłem się i wywaliłem ją z mojego domu. Naprawdę cię nie zdradziłem.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Camila miała racje - to było nieporozumienie.


--------------
Cześć <3
Z góry bardzo przepraszam za ten beznadziejny i krótki rozdział, ale po prostu jestem dzisiaj wykończona. :/
Myślę, że jutro dodam dwa rozdziały, a może nawet i więcej. :)
Chciałabym bardzo podziękować za te wszystkie komentarze, to naprawdę motywuje mnie do dalszego pisania <3 jeszcze raz dziękuję.

4 komentarze:

  1. Czytając tak krótkie rozdziały chyba sama zacznę je skracać xD Jen błagam badz mądra i mu uwierz mu. Mam kilka teorii co do reakcji Neymara... U mnie do rozdziału brakuje jeszcze 2 komentarzy :P Szybciej nie dam ;). Pozdrawiam zaprasza do siebie, i czekam z niecierpliwością na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu ale boje się reakcji Neya hahah czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na kolejny *.* :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzisiaj kolejny?? :))

    OdpowiedzUsuń

Szablon by
InginiaXoXo